Wortal Stefana Banacha
Wortal Stefana Banacha
O pewnych faktach z życia Stefana Banacha
Krzysztof Ciesielski
(Uniwersytet Jagielloński, Kraków)
[PDF]
ZESZYTY NAUKOWE AKADEMII GÓRNICZO-HUTNICZEJ IM. S. STASZICA
Opuscula Mathematica 1522 (13) str. 59-69 (Kraków 1993)
W roku 1992 obchodzimy setną rocznicę urodzin Stefana Banacha.
Niewątpliwie rocznica ta nie pozostała niezauważona - i to nie
tylko w środowisku matematycznym. Organizowane są specjalne sesje,
wyjazdy, spotkania. Na konferencjach powiązanych mniej lub
bardziej z historią matematyki, zjazdach, wciąż przewijają się
tematy związane z Banachem. Artykuły o nim są zamieszczane w wielu
pismach i gazetach, w tym w dziennikach, tygodnikach mających
niewiele wspólnego z matematyką. Można o Banachu usłyszeć w
polskim radiu...
Napisanie czy powiedzenie czegoś o Stefanie Banachu dla audytorium
matematycznego jest jednak przedsięwzięciem nietrywialnym i raczej
trudnym. Banach był osobą tak słynną i tak wiele znaczącą dla
polskiej matematyki, że jego biografia, opowieści o nim i jego
niezwykle dokonania matematyczne są w środowisku matematycznym
znakomicie znane. Był on postacią tak barwną, a jego droga do
matematyki i życie z matematyką tak niestandardowe, że niejeden
młody człowiek wie o nim więcej, niż o wszystkich innych polskich
matematykach okresu międzywojennego razem wziętych. Któż nie
słyszał o słynnym "największym odkryciu Steinhausa" na
krakowskich Plantach, o historiach z Kawiarni Szkockiej we Lwowie?
Także i osiągnięcia matematyczne Banacha są tak wysokiej rangi, a
przestrzenie noszące imię Banacha i niektóre jego rezultaty tak
słynne, że matematycy, nie tylko polscy, wiedzą znakomicie, czym
się Banach zajmował i jakie były jego najważniejsze wyniki.
Dodajmy, że niezwykle bogata jest literatura na temat osoby
Stefana Banacha. Poświęcono mu bardzo wiele artykułów - przede
wszystkim w pismach matematycznych, choć nie tylko. Rozmaici
autorzy opisywali jego sylwetkę, liczne są wspomnienia o Banachu -
z tymi z okresu lwowskiego na czele. Także i w pozycjach nie
poświęconych Banachowi, ale matematyce okresu międzywojennego na
temat Banacha napisano bardzo wiele.
Autorzy wspomnień są zadziwiająco zgodni co do cech
charakterologicznych Stefana Banacha. Nic więc dziwnego, że choć
Banach zmarł niemal pół wieku temu, dzięki tym licznym artykułom i
wspomnieniom wiadome jest - także i osobom młodszym - nie tylko
to, czego Banach dokonał, ale także i to, jaki był. Jest to tym
bardziej istotne, że coraz mniej pozostało przy życiu osób, które
znały go osobiście. Cóż więc niestandardowego można napisać dziś?
Artykuł ten przedstawia niektóre informacje mające związek ze
Stefanem Banachem, mniej chyba rozpowszechnione. Część poświęcona
jest miejscom we Lwowie związanym z Banachem, a w szczególności
ich stanowi obecnemu. Część faktom związanym z życiorysem Banacha
odmiennie podawanym w różnych źródłach oraz przedstawieniu pewnych
nieścisłości lub pomyłek, jakie zostały popełnione przez
rozmaitych autorów. Ponadto przedstawione są dokładnie pewne fakty
dotyczące Księgi Szkockiej.
Jedną z informacji, które nie są tak powszechnie w środowisku
matematycznym znane, są szczegóły z dzisiejszego Lwowa. Należał
Banach do najwybitniejszych uczonych działających w tym mieście.
Czy i jakie ślady Banacha we Lwowie są zachowane?
W roku 1978 miałem okazję wziąć udział w sześciodniowej wycieczce
do Lwowa. Byłem wówczas studentem matematyki; znalazłszy się we
Lwowie spróbowałem wędrować także i matematycznym szlakiem.
Lokal na końcu ulicy Akademickiej, w którym mieściła się przed
wojną Kawiarnia Szkocka, dalej przeznaczony jest na cele
kulinarne. Nie ma tu jednak śladu po marmurowych stolikach, na
blatach których ongiś Banach z kolegami notowali idee rozwiązań
problemów matematycznych. Jedynie solidna podłoga robi wrażenie
nie zmienionej. Z zewnątrz budynek raczej nie ucierpiał na
przestrzeni dziesięcioleci, nadal wygląda atrakcyjnie -
trzypiętrowa kamienica z bardzo oryginalnymi, charakterystycznymi
wieżyczkami koło okien. Kawiarnia Szkocka to obecnie bar
"Diesiertnyj", a ulicę Akademicką przemianowano na prospekt
Szewczenko - dom ma dziś numer 27.
Lokalem gastronomicznym pozostała również dawna Cafe Roma (obecnie
pod numerem 25), w sąsiedniej kamienicy, oddzielonej od Kawiarni
Szkockiej ulicą Fredry (obecnie Gawriluka). Cafe Roma jest godna
uwagi dlatego, że tam właśnie przesiadywali matematycy, zanim
"osiedlili" się w "Szkockiej". Przenieśli się na propozycję
Banacha (podobno było to związane również z nie zapłaconymi
rachunkami). Obecnie w dawnej kawiarni mieści się jadłodajnia
dietetyczna (prawdopodobnie bez nazwy). Tak do jednej, jak i
drugiej jadłodajni wchodziło się podczas mojej wizyty we Lwowie
drzwiami usytuowanymi niemal dokładnie na rogu z ulicą Fredry (do
"Szkockiej" nawet wręcz od ulicy Fredry). Jeśli idzie się
Akademicką od strony Rynku i Katedry, to kawiarnie znajdują się po
lewej stronie.
Grób Stefana Banacha znajduje się na Cmentarzu Łyczakowskim,
blisko głównego wejścia - od ulicy św. Piotra (obecnie
Miecznikowa). Z bramy cmentarnej wchodzi się bezpośrednio na mały
placyk; z niego należy skręcić w lewo i iść alejką przez jedną -
dwie minuty. Grób Banacha jest po lewej stronie alejki. Pochowano
Banacha w grobowcu rodziny Riedlów (podobno dlatego, że mieszkał w
ich domu). Edmund Riedl (1854-1916) był długoletnim członkiem Rady
Miejskiej Lwowa, posłem na Sejm Krajowy, współzałożycielem
Konfederacji Narodu Polskiego, założycielem i prezesem Rady
Zwiadowczej Galicyjskiego Banku Kupieckiego. Ponadto w 1880 roku
założył firmę handlową "Edmund Riedl (kawa, herbata, inne art.
kolonialne, nasiona)", która istniała do 1939 roku. Oprócz nich w
grobowcu pochowani są: Kazimiera z Wolińskich Riedlowa
(1863-1927), Wiktoria Riedl (1851-1918), Edmund Riedl (1883-1940),
Janina z Riedlów Narogowa (1893-1942) i Isiunia Naróg (1938-1938).
Napis, dotyczący Banacha, brzmi: "Dr Stefan Banach, profesor
uniwersytetu, * 30.3.1892 w Krakowie, 31.8.1945".
Grób jest w dobrym stanie, zresztą cały cmentarz nie uległ zbytnim
zniszczeniom - co kontrastuje nie tylko ze słynną dewastacją
Cmentarza Orląt, ale całkowitym pozostawieniu w niepamięci przez
władzę radziecką miejsca rozstrzelania i pochówku profesorów
wyższych uczelni Lwowa zamordowanych przez hitlerowców w roku
1941.
Kolejnymi miejscami we Lwowie, których zwiedzenie połączyć można z
postacią Banacha, są gmachy Uniwersytetu i Politechniki. Piękne,
przedwojenne zabytkowe budynki są zachowane w dobrym stanie, na
próżno jednak szukałem w nich jakiejkolwiek informacji czy
pamiątkowej tablicy na temat Lwowskiej Szkoły Matematycznej. Nie
było też niczego w tym rodzaju w Kawiarni Szkockiej. Także i (a
może przede wszystkim) przewodniki po Lwowie (nawet wydane tam w
języku polskim!) nie wspominały ani słowem o Banachu czy innych
matematykach. W przewodnikach tych oznajmia się czytelnikowi, że
do II Wojny Światowej Lwów był w zasadzie pustynią naukową i
kulturalną, po wojnie natomiast sytuacja diametralnie się
zmieniła. W ogóle usilne starania niszczenia polskości Lwowa były
tam widoczne na każdym kroku - jak i widoczna była bezskuteczność
tych działań; we Lwowie naprawdę każdy "kamień na kamieniu"
świadczy o polskości tego miasta. Na marginesie - miesiąc
wcześniej byłem w Wilnie; w tamtym okresie władze radzieckie
zdecydowanie bardziej niszczyły i tępiły polskość i jej ślady we
Lwowie, niż w Wilnie.
Niedawno miałem okazję obejrzeć przewodnik po Lwowie wydany
ostatnio, w okresie "pieriestrojki". W nim historia nauki i
kultury Lwowa przedstawiona została już rzetelniej (nb.
kilkakrotnie pojawia się nazwisko Banacha, choć i tam słowo
"polski" starannie się omija).
Warto też wspomnieć o jeszcze jednym ciekawym epizodzie.
Naprzeciwko Kawiarni Szkockiej mieści się obecnie Wydział Biologii
Uniwersytetu. Kilka lat temu, podczas wizyty biologa z Polski,
pracownicy tego instytutu dowiedzieli się o przedwojennej roli
kawiarni i jej matematycznym znaczeniu; bardzo się tym za-
interesowali, a było to dla nich całkowitą nowością. Wszyscy
niezmiernie żałowali, że nic o tym tak ciekawym i niestandardowym
miejscu nie wiadomo - brak jakiejkolwiek tablicy, informacji na
uniwersytecie...
Ponadto należy dodać, że gdy szukałem Kawiarni Szkockiej (gdy
przyjechałem do Lwowa, nie miałem żadnych danych na temat miejsca,
gdzie się ona znajdowała, podobnie nie wiedziałem, gdzie jest grób
Banacha) i pytałem o nią we Lwowie (po polsku), to gdy trafiłem na
Polaka, od razu słyszałem: "a, to tam, gdzie ci matematycy
siadywali!". Warto to podkreślić, gdyż takie reakcje
przypadkowych ludzi po kilkudziesięciu latach najlepiej świadczą o
tym, jak znane i słynne były wówczas te spotkania.
O żadnym polskim matematyku nie napisano tak wiele, jak o Banachu.
Nic więc dziwnego, że mogą się od czasu do czasu pojawić w takich
tekstach rozmaite pomyłki czy nieścisłe informacje. Z drugiej
strony jednak, był Banach postacią tak znaną i charakterystyczną,
że może mimo wszystko usterki nie powinny się zdarzać... Tym
niemniej, jednak, niestety, są; czasem są to humorystyczne
nieporozumienia, ale bywają też i błędy poważniejszego kalibru.
Poświęcimy im tu trochę miejsca.
Zacznijmy od faktu niejako bezwzględnie pierwotnego, czyli od daty
urodzin Banacha. Otóż jedni podają datę 20 marca 1892, inni 30
marca 1892, przy czym i jedną, i drugą datę podaje wiele źródeł.
Dla przykładu - informację, że Banach urodził się 20 marca,
przekazują m.in. Hugo Steinhaus w wspomnieniu o Banachu
opublikowanym w "Wiadomościach Matematycznych", dwunastotomowa
Wielka Encyklopedia Powszechna PWN (tom I, wyd. w 1962), "Poczet
wielkich matematyków", w tym dniu informację o setnej rocznicy
urodzin przekazywało Polskie Radio... Prawdziwą jest jednak data
30 marca, widniejąca na grobie Banacha. Jak można to stwierdzić
bez żadnych wątpliwości?
Otóż po długich poszukiwaniach udało mi się dotrzeć do ksiąg
parafialnych z wpisem o narodzinach i chrzcie Banacha. Nie było to
zadaniem łatwym; w Krakowie w tym czasie było bardzo wiele
parafii. Dzięki odnalezieniu odpowiedniego zapisu można
jednoznacznie stwierdzić kilka faktów. Urodził się Banach 30 marca
1892, w szpitalu św. Łazarza (parafia św. Filipa). Ochrzczony
został w dniu 3 kwietnia (jednym imieniem - Stefan). Jedyny
zachowany zapis znajduje się w odpisie ksiąg parafialnych parafii
św. Filipa przechowywanych w archiwum Urzędu Stanu Cywilnego w
Krakowie (na placu Wszystkich Świętych). W parafii zachowały się
oryginalne księgi dopiero począwszy od 1895 roku.
Z tejże księgi parafialnej wynika też w sposób niezbity, że matką
Stefana Banacha była Katarzyna Banach. Należy to podkreślić, gdyż
również i tu zdarzają się nieporozumienia; niektórzy piszą, iż
nazwisko "Banach" nosiła praczka, której Banach wkrótce po
urodzeniu został oddany na wychowanie (chodzi o panią Płową).
Wróćmy jeszcze na chwilę do daty narodzin Banacha. Skąd wzięła się
ta pomyłka? Sądzę - jest to jednak tylko hipoteza - że źródłem
błędu jest przemówienie Hugona Steinhausa z 1960 roku. Nie udało
mi się znaleźć w żadnych wcześniejszych materiałach daty 20 marca
- prawdopodobnie Steinhaus miał niedokładną informację na ten
temat, albo się pomylił, albo błąd nastąpił przy druku
"Wiadomości Matematycznych". Późniejsze opracowania często
cytują ten artykuł jako główne źródło (np. notatka w Wielkiej
Encyklopedii Powszechnej oparta jest na artykule Steinhausa) -
choć np. K. Kuratowski w książce "Pół wieku matematyki polskiej"
również opracował biografię Banacha na podstawie tekstu
Steinhausa, ale podaje datę 30 marca. Za przedstawioną hipotezą
przemawia także i to, że wszystkie pozycje zagraniczne piszące o
Banachu bardziej szczegółowo, do których udało mi się dotrzeć
(różne encyklopedie rosyjskie, Encyclopaedia Brytannica, kalendarz
pisma "The Mathematical Intelligencer" z datami narodzin
wielkich matematyków), jeśli informują o dacie narodzin, to
wymieniają 30 marca.
Inną częstą pomyłką dotyczącą lat młodzieńczych Banacha są dane
dotyczące gimnazjum, do którego uczęszczał. W kilku miejscach
podana jest informacja, że chodził on do I Gimnazjum w Krakowie im
św. Anny (obecnie im. Bartłomieja Nowodworskiego, fundatora
szkoły), najstarszej świeckiej szkoły średniej w Polsce (założonej
w 1588 roku). Banach, co potwierdzają wspomnienia jego kolegów
szkolnych oraz archiwa gimnazjalne, był uczniem IV gimnazjum w
Krakowie (nie noszącego imienia ani św. Anny, ani B.
Nowodworskiego). Nie ma także Banacha w spisie uczniów I
Gimnazjum, które nb. ma wśród swych wychowanków bardzo wiele sław,
w tym również wybitnych matematyków. Nie jest też prawdą, jak
piszą niektórzy, że IV Gimnazjum było filią I Gimnazjum. Skąd się
mogła wziąć ta pomyłka? Otóż w miarę wzrostu liczby mieszkańców
Krakowa powstawały tu kolejne szkoły, do których w momencie ich
powstania przenoszono młodzież ze szkół istniejących. Tak w roku
1883 z niektórych oddziałów Gimnazjum Nowodworskiego i II
Gimnazjum im. św. Jacka powstało III Gimnazjum im. Króla Jana
Sobieskiego (nb. wychowanka I Gimnazjum), to, do którego w 1906
roku przeniósł się z IV Gimnazjum Witold Wilkosz. Pod koniec XIX
wieku, ze względu na trudne warunki lokalowe, niektóre klasy I
Gimnazjum odbywały lekcje nie w głównym budynku szkoły, ale w
kamienicy Götza przy ulicy Podwale (uczniowie mówili, że uczą
się "u Götza" albo "na filii"). W roku 1901 utworzono w
Krakowie IV Gimnazjum, które swą siedzibę miało właśnie w budynku
Götza i do którego przeniesiono część spośród tych klas, które
pobierały nauki przy ulicy Podwale ( część została przy Gimnazjum
Nowodworskiego, przenosząc się do budynku tej szkoły; początkowo w
nowej szkole były jedynie klasy od pierwszej do czwartej).
Dyrektorem nowego gimnazjum został Antoni Pazdrowski, poprzednio
kierownik oddziałów I Gimnazjum uczących się w kamienicy Götza.
Banach rozpoczął szkolną edukację w roku 1902, w IV Gimnazjum, w
budynku przy ulicy Podwale nie przydzielonym już wtedy Gimnazjum
św. Anny. Na marginesie - gdy w 1883 roku utworzono III Gimnazjum,
jego siedzibą przez jakiś czas też był budynek Götza, w którym
wcześniej mieściły się niektóre oddziały I Gimnazjum; później III
Gimnazjum zyskało własną siedzibę, a w kamienicy Götza ponownie
zagościły klasy Gimnazjum Nowodworskiego.
Poważny i zaskakujący błąd dotyczący Banacha popełnili redaktorzy
Encyclopaedia Britannica. W jej XV wydaniu notka o Stefanie
Banachu rozpoczyna się następująco:
,,Banach, Stefan (b. March 30, 1892, Kraków,
Austria-Hungary - d. Aug. 31, 1945, Lvov, Ukrainian S.S.R), Soviet
mathematician who founded modern functional analysis and..."
Potem w tekście jest jeszcze dwukrotnie wspomniany "Lvov" jako
miejsce pracy Banacha; o Polsce ani słowa.
Zapewne ktoś redaktorom encyklopedii zwrócił uwagę na - mówiąc
delikatnie - minięcie się z prawdą, bo w następnym wydaniu notka
została "istotnie" poprawiona. Oto początek (reszta nie uległa
zmianie):
,,Banach, Stefan (b. March 30, 1892, Kraków, Pol. - d.
Aug. 31, 1945, Lvov, Ukrainian S.S.R), mathematician who founded
modern functional analysis and..."
Czytelnik nie bez podstaw wywnioskuje więc, że Banach urodził się
w Pol., ale matematykiem był radzieckim - no bo jakim mógł być
innym na podstawie tego tekstu, skoro pracował w mieście Lvov?
Na marginesie można dodać, że XV wydanie encyklopedii przedstawia
Alberta Einsteina: "German-American physicist', a Alfreda
Tarskiego: "Polish-born American mathematician" (porównując oba
hasła dochodzimy do wniosku, że Tarski urodził się w Polsce, lecz
matematykiem został w USA) - ale np. Eulera (pracującego przez
dużą część swego życia w Rosji): "Swiss mathematician and
physicist".
Warto podkreślić, że nie ma tego typu "pomyłek" w radzieckich
encyklopediach matematycznych; Banach jest tam przedstawiony jako
polski matematyk. Nie wszystko jest jednak idealne - np. spis
biografii "Wydajuszijesja matematiki" zawiera błędy. Autorzy
piszą, że prawdziwe nazwisko Banacha brzmiało Greczek (jak
wiadomo, jest to nazwisko ojca Banacha, którego to jednak nazwiska
Banach nigdy nie nosił ani nie miał w żadnych dokumentach -
potwierdzają to ostatecznie cytowane już księgi parafialne) oraz,
że Banach ,.ukończył Politechnikę Lwowską", co też jest pomyłką
niebagatelną - jednym z ciekawszych elementów drogi matematycznej
Banacha było to, iż był on samoukiem, studiował bardzo krótko i
nie ukończył żadnych studiów wyższych.
Nie wszędzie jednak po wschodniej stronie obecnej polskiej granicy
fakt narodowości Banacha jest tak oczywisty. Jerzy Janicki w swej
przepięknej książce "Ni majak Lwów..." pisze, opowiadając o
cmentarzu Łyczakowskim: "O właśnie - Stefan Banach. Jeszcze tylko
tu przystańmy na chwilę, bo przystają tu również wszystkie
wycieczki, by wysłuchać objaśnień przewodniczki, że tu właśnie w
grobowcu Riedlów spoczywa "wełykij ukraińskij matematyk Stefan
Banach". Tak ją, widać, kiedyś nauczono mówić, bo ten największy
matematyk naszego wieku wykładał jakiś czas w 1944 roku na
Uniwersytecie, już wówczas ukraińskim. Ale to tak, jakby
Mickiewiczowi przypisywać narodowość francuską tylko dlatego, że
wykładał w College de France. Banach był matematykiem absolutnie
genialnym..." - i dalej następuje jeszcze kilka szczegółów i
peanów na temat Banacha. Dla porządku tylko przypomnieć tu należy,
że Banach musiał - zgodnie z zarządzeniem ówczesnych władz - po
wkroczeniu armii radzieckiej do Lwowa wykładać na uniwersytecie po
ukraińsku .
Poświęćmy jeszcze trochę miejsca innym wypowiedziom. We
wspomnieniu o Banachu znakomity matematyk S. Ł. Sobolew pisze:
"Był on aktywnym uczestnikiem budownictwa socjalistycznego w
latach, gdy los przywiódł go do naszego kraju".
To zdanie chyba najlepiej zostawić bez komentarza.
W ostatnich latach zaczęły się w Polsce ukazywać rozmaite
materiały dotyczące Lwowa, tematu przez wiele lat stanowiącego
tabu w polskich książkach i prasie. Niejednokrotnie wspominani są
i Kawiarnia Szkocka, i lwowscy matematycy, i Banach... (zwłaszcza
ostatnio, w związku z setną rocznicą urodzin). Należy podkreślić,
że zawsze Banach (dotyczy to zresztą także i wspomnień Sobolowa)
opisywany jest z ogromnym szacunkiem i sympatią, z uszanowaniem
należnym wielkości jego umysłu. Tym niemniej pojawiają się w tych
książkach, artykułach, notatkach sformułowania co najmniej
oryginalne, a czasem mijające się z prawdą. Np. w numerze
specjalnym "Przekroju" czytamy: "Stefan Banach nigdy nie
ukończył studiów wyższych, choć mówi się o nim zwykle: profesor".
Jest to nieporozumienie dużej rangi - Banach istotnie żadnych
studiów nie ukończył, ale miał i doktorat, i habilitację, i
najprawdziwszą w świecie nominację profesorską.
Na ten sam temat nieścisłą informację podaje źródło
nieporównywalne z popularnym tygodnikiem, mianowicie Wielka
Encyklopedia Powszechna PWN: "... 1920 został asystentem na
polit. we Lwowie i w tym samym roku otrzymał doktorat z matematyki
na tamtejszym uniwersytecie, pomimo że nie miał ukończonych
żadnych studiów (był jedynie przez kilka lat studentem
politechniki),...". Takie sformułowanie jest ewidentnie
niejednoznaczne - autorzy powinni uściślić, że Banach studiował
bardzo krótko (słowa "kilka lat" mogą budzić różne skojarzenia),
a przy sporządzaniu obszernej notki należało dodać, że przerwał
studia i wrócił do Krakowa z powodu wybuchu I Wojny Światowej.
Wiele nieścisłości podawanych też jest o Kawiarni Szkockiej. W
"Przekroju" napisano: "Banach (...) przesiadywał w kawiarni
Szkockiej, przy ulicy Akademickiej i goście ci przysparzali pracy
kelnerom, zapisując marmurowy blat stolika liczbami oraz wzorami,
aż któryś z kelnerów położył temu kres, ofiarowując uczonym mężom
gruby kajet. Tak powstała "Księga Szkocka"..." W książce "Ni
ma jak Lwów..." czytamy natomiast: "jak w warszawskiej
"Ziemiańskiej" literaci, tak w "Szkockiej" odbywali swe
codzienne konwentykle matematycy.(...) W tych czasach po
kawiarniach przesiadywali nie tylko niezwykli goście, niezwykle
były również stoliki, posiadające marmurowe blaty. Zacietrzewieni
w rozwiązywaniu matematycznych teorii, zapisywali wzory na tych
właśnie blatach, które kelnerzy wynosili na noc na zaplecze, jeśli
spór nie został rozstrzygnięty do końca. Zdenerowany właściciel,
który niechętnie patrzał na stoliki pozbawione blatów, zafundował
im wreszcie księgę, która do dziś przechowywana jest w USA jako
"Księga Szkocka", przypisywana przez młode pokolenie Bogu ducha
winnym Szkotom. Wpisano do niej teorię do dziś nie rozstrzygniętą,
za której rozwiązanie Banach ustanowił nagrodę w postaci żywej
kaczki; powiadają, że w tej kawiarni na rachunkach, prócz wyżej
wymienionych, znali się lepiej tylko kelnerzy". I jeszcze
oryginalne stwierdzenie z "Czasu Krakowskiego", ze specjalnej
strony poświęconej Banachowi: "Na znalazcę rozwiązania czekała
nagroda - mała czarna, gęś, a najczęściej kufel piwa. Jedna z gęsi
została wręczona uczonemu szwedzkiemu 30 lat po wojnie!"
Wprawdzie w środowisku matematycznym podstawowe fakty, dotyczące
Kawiarni Szkockiej, są znakomicie znane - głównie dzięki
wspomnieniom S. Ulama i H. Steinhausa - ale przypomnijmy: pomysł
notowania problemów i rozwiązań w specjalnym zeszycie nie
pochodził bynajmniej od kelnerów czy właściciela. Steinhaus pisze:
"A była nawet taka sesja, która trwała 17 godzin - jej rezultatem
był dowód pewnego ważnego twierdzenia z przestrzeni Banacha - ale
nikt go nie zapisał i już dziś nie zdoła go odtworzyć...
prawdopodobnie blat stolika pokryty śladami chemicznego ołówka
został po owej sesji, jak zwykle, zmyty przez sprzątaczkę
kawiarni. Taki był los niejednego twierdzenia udowodnionego przez
Banacha i jego uczniów. Toteż wielką zasługą pani Łucji Banachowej
(...) było zakupienie grubego zeszytu w twardych okładkach i
powierzenie go płatniczemu Kawiarni Szkockiej - tam zapisywano
zagadnienia, na pierwszych stronach kolejnych kart, tak żeby
ewentualne odpowiedzi mogły być kiedyś wpisane na wolnych
stronicach obok tekstu pytań" - i jest to ewidentnie, źródło
informacji najbardziej miarodajne, choć np. Ulam we wspomnieniach
przypisuje kupno księgi samemu Banachowi: "Zdaje mi się, że w
roku 1933 lub 1934 postanowiliśmy naszym aktualnym sformułowaniom
problemów i rezultatów dyskusji nadać bardziej trwałą formę.
Banach zakupił wtedy zeszyt, w którym miały być zapisywane
problemy, z podaniem przy każdym nazwiska autora i daty. Zeszyt
ten był przechowywany w kawiarni i kelner przynosił go na
żądanie..." Kuratowski natomiast pisze: "W czasie licznych
spotkań w tej kawiarni namnożyła się tak znaczna liczba nowych
problemów, że w pewnym momencie uznano za celowe wpisywać je do
specjalnego zeszytu, przechowywanego stale w kawiarni (zamiast -
jak dotychczas - pisać je na marmurowych blatach stolików - ku
utrapieniu kelnerów)".
Księga, ocalona przez rodzinę Banacha z zawieruchy wojennej
(podobno podczas przeprowadzki ze Lwowa po wojnie ukradziono im
wszystkie bagaże oprócz jednej torby, tej właśnie, w której
znajdowała się Księga Szkocka) jest obecnie w Polsce, nie w USA.
Warto może podać dokładniejsze informacje na temat "odpisu" w
Stanach Zjednoczonych. Otóż Steinhaus po wojnie przepisał ręcznie
(dokładnie słowo po słowie!) księgę i w 1956 roku wysłał tę kopię
do Los Alamos, do Stanisława Ulama. Ten księgę przetłumaczył, po
czym skopiował w 300 egzemplarzach (na własny koszt) i te kopie
rozesłał do przyjaciół oraz rozmaitych uniwersytetów w różnych
krajach. Książka stała się słynną i wielu matematyków prosiło
Ulama o dalsze kopie. Próśb tych było w ciągu kolejnych lat tak
wiele, że w Los Alamos zdecydowano o następnym wydaniu (z
uwzględnieniem rozmaitych poprawek) - już nie na koszt Ulama, co
doszło do skutku w 1977 roku. W maju 1979 w North Texas State
University miała miejsce "Scottish Book Conference" (wśród
uczestników byli m.in. Ulam, Kac, Zygmund), po czym z
uaktualnionymi informacjami na temat rozwiązań problemów i
zagadnień pokrewnych z tymi problemami związanych książka
(uzupełniona kilkoma referatami z konferencji, w szczególności
wspomnieniami) została w 1981 roku opublikowana przez wydawnictwo
Birkhauser (pod redakcją R. Daniela Mauldina).
Dodajmy, że we Wrocławiu po wojnie wpisywano problemy do "Nowej
Księgi Szkockiej", kontynuując lwowską tradycję. Pierwsze
zagadnienie wpisał tam l lipca 1946 Hugo Steinhaus.
Omówmy też trochę szerzej słynny problem związany z gęsią.
Oczywiście ufundowano tylko jeden raz taką nagrodę (o ufundowaniu
kaczki nie ma żadnej notatki). Problem (nr 153 w księdze) postawił
6 listopada 1936 Stanisław Mazur. Wiadomo ogólnie, że zagadnienie
rozstrzygnął w 1972 roku Per Enflö, który wkrótce potem przybył
do Warszawy i odebrał od Mazura nagrodę. O treści problemu pisze
się znacznie rzadziej; czasem jedynie wspomina się, że chodziło o
stwierdzenie istnienia bazy w przestrzeniach Banacha (niekiedy
dokładniej: bazy Schaudera w ośrodkowych przestrzeniach Banacha).
Oryginalny problem Mazura wyglądał jednak zupełnie inaczej:
Dana była mianowicie ciągła funkcja f określona na domkniętym
kwadracie [0,l]2 i liczba dodatnia e. Chodziło o to, by zbadać,
czy istnieją liczby a1,...,an, b1,...,bn, c1,...,cn takie,
że dla wszystkich punktów (x,y) z kwadratu zachodzi nierówność:
|f(x,y) − ∑nk=1 ck f(ak,y)f(x,bk)| ≤ ϵ.
Dopiero w roku 1955 Alexandre Grothendieck (nb. laureat Medalu
Fieldsa) wykazał, że istnienie takich liczb równoważne jest temu,
że dowolny zwarty liniowy operator T: X -> Y, gdzie X i Y są
przestrzeniami Banacha, jest granicą (według normy) ciągu
operatorów skończonego rzędu. O przestrzeni Y, która spełnia
powyższą własność dla dowolnych X i T, mówi się, że spełnia
"własność aproksymacji". Wiadomo było, że przestrzeń, w której
istnieje baza Schaudera, ma tę własność - i tu dopiero dochodzimy
do obecnie przedstawionego sformułowania problemu.
Per Enflö udowodnił, że nie w każdej ośrodkowej przestrzeni
Banacha istnieje baza Schaudera i że nie każdy zwarty operator
liniowy jest granicą odpowiedniego ciągu operatorów. Tym samym,
przy wykorzystaniu wyniku Grothendiecka, wykazał, że odpowiedź na
pytanie Mazura jest negatywna.
Dodajmy jeszcze, że w związku z tym zagadnieniem uzyskane zostały
później dalsze rezultaty; wyniki te osiągnęli A.M. Davie i A.
Szankowski.
Wróćmy do wspomnianych "niematematycznych" tekstów. Należy
podkreślić, że trudno się do nich ustosunkowywać negatywnie
(zwłaszcza, gdy są tak piękne i ciepłe, jak np. książka
J.Janickiego). Przecież musi budzić ogromną radość, że w
książkach, gazetach bynajmniej nie matematycznych pisze się wiele
o matematykach, przybliża ich postaci, losy, dzieło osobom, które
inaczej nigdy by się o tym nie dowiedziały - zwłaszcza, że o
matematyce pisze się tak niewiele (chyba, że mowa o "zmorze
szkolnej"). A że pojawiają się błędy i usterki? - to typowe i
osobom spoza "branży" trudno tego uniknąć. Oczywiście, gdy widzi
to matematyk, nawykły do ścisłości, może odczuć pewien niedosyt.
Niedokładności pojawiają się jednak i w materiałach
matematycznych. Gdy w opracowaniu o Lwowie, nie przeznaczonym
bynajmniej dla matematyków, znajdzie się zdanie: "[Banach] jest
autorem pierwszej w świecie teorii przestrzeni liniowo-
metrycznych" trudno to zbytnio krytykować. Znacznie bardziej razi
stwierdzenie w szkolnej encyklopedii matematycznej: "Z nazwiskiem
Banacha wiąże się paradoks Banacha-Tarskiego, wg którego kulę
można rozbić na kilka niemierzalnych (a więc bardzo dziwacznych)
części, z których daje się złożyć dwie takie same kule".
Stwierdzenie to jest prawdziwe, ale wcale nie widać tu paradoksu -
a wystarczyło dodać trzy słowa i napisać: "... złożyć dwie kule
takie same jak kula wyjściowa".
Banach był postacią barwną, wypadałoby więc dołączyć do artykułu
jakąś anegdotę. Anegdot o Banachu jest wiele, lecz są one z reguły
świetnie znane i niejednokrotnie cytowane w rozmaitych miejscach.
Zakończmy więc historyjką związaną z Banachem, ale taką, która
miała miejsce niemal 40 lat po jego śmierci - na Międzynarodowym
Kongresie Matematyków w Warszawie, w roku 1983. Wtedy to kilku
zagranicznych matematyków ze zdziwieniem zauważyło nazwisko
Banacha nad przednimi szybami niektórych tramwajów. Gdy poprosili
gospodarzy o wyjaśnienie, dowiedzieli się, że istnieje w tym
mieście ulica, nazwana imieniem Stefana Banacha.
Koniecznie chcieli tę ulicę zobaczyć, udali się więc na nią
odpowiednim tramwajem. Kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że
znajduje się tam sporej wielkości niezabudowany obszar.
Stwierdzili wówczas zgodnie, że nie jest to "ulica Banacha", ale
raczej "przestrzeń Banacha" ("this is not Banach street, but
Banach space").
LITERATURA
[l] M. Albiński, Wspomnienia o Banachu i Wilkoszu, Wiadomości
Matematyczne 19 (1976), 133-135
[2] J. Bąk, Semper in altum. Wydawnictwo Literackie 1976
[3] K. Ciesielski, Lost Legends of Lvov l: Tnę Scottish Cafe, The
Mathematical Intelligencer 9 (1987) #4, 36-37
[4] K. Ciesielski, Lost Legends of Lvov 2: Banach's Grave, The
Mathematical Intelligencer 10 (1988) #1, 50-51
[5] K. Ciesielski, Śladami Banacha we Lwowie, Matematyka 45
(1992), 90-95
[6] K. Ciesielski, Z. Pogoda, Conversation with Andrzej Turowicz,
The Mathematical Intelligencer 10 (1988) #4, 13-20
[7] Encyklopedia Szkolna - Matematyka, WSiP 1989
[8] Ilustrowany Kurier Codzienny - wydanie specjalne: Lwów, 1990
[9] J. Janicki, Ni majak Lwów..., Oficyna Literatów "Rój" 1990
[10] Kalendarz Sybiraka 1991-1992
[11] W. Krysicki, Poczet wielkich matematyków. Nasza Księgarnia
1975
[12] K. Kuratowski, Notatki do autobiografii. Czytelnik 1981
[13] K. Kuratowski, Pól wieku matematyki polskiej 1920-1970,
Wiedza Powszechna 1973
[14] Lwów i jego mieszkańcy, "Przekrój" - wydanie specjalne,
1991
[15] Matematyka to przygoda - setna rocznica urodzin prof. Stefana
Banacha, "Czas Krakowski" 1992 #61, 12
[16] R. D. Mauldin (ed.), The Scottish Book, Birkhauser 1981
[17] E. Marczewski, Początki matematyki wrocławskiej, Wiadomości
Matematyczne 12 (1971), 63-76
[18] B. Miś, Opowieści Księgi Szkockiej, Perspektywy 1969 #12,
17-19
[19] D. Nikonowicz, Stefan Banach (1892-1945), Matematyka
45(1992), 67-89
[20] S. S. Nicieja, Cmentarz Łyczakowski we Lwowie, Ossolineum
1988
[21] Z. Pawlikowska-Brożek, Stefan Banach w świetle wspomnień.
Matematyka przełomu XIX i XX wieku, 1990, 101-112
[22] Pół wieku wspomnień uczniów Gimnazjum im. B. Nowodworskiego w
Krakowie, Kraków 1938
[23] J. Rudnicki, Lwów - karta z dziejów Polski, Książnica Polska
1943 (reprint: Gdańsk 1990)
[24] H. Steinhaus, Stefan Banach, Wiadomości Matematyczne 4(1961),
251-259
[25] M. H. Stone, Nasz dług wobec Stefana Banacha, Wiadomości
Matematyczne 4 (1961), 265-267 69
[26] S. Ł. Sobolew, Przemówienie wygłoszone na uroczystości ku
uczczeniu pamięci Stefana Banacha, Wiadomości Matematyczne
4(1961), 261-264
[27] Stanisław Ulam 1909-1984, Los Alamos Science No 15, Special
Issue, Los Alamos 1987
[28] Stefan Banach, Delta 1992 #3, 6
[29] S. Ulam, Wspomnienia z Kawiarni Szkockiej, Wiadomości
Matematyczne 12 (1969), 49-58
[30] A.Wiweger, Stefan Banach, Delta 1974 #2, 4-5
[31] Z dziejów Liceum Nowodworskiego, Kraków 1963
[32] A. I. Gorodin, A. S. Guraj, Wydajuszijesja matematiki,
Radjanskaja szkoła 1987
[33] Matematiczeskij encikłopediczesskij siowar, Sowietskaja
encikłopedija 1987.
Złożono: 24.6.1992
Recenzent: dr Zofia Pawlikowska-Brożek
Podziękowania
Panu dr. Krzysztofowi Ciesielskiemu z Instytutu Matematyki
Uniwersytetu Jagielońskiego serdecznie dziękujemy za zgodę na
umieszczenie na naszej witrynie swoich artykułów nt. Stefana
Banacha. Panu dr. inż. Janowi Sasowi, redaktorowi naczelnemu
Uczelnianych Wydawnictw Naukowo-Dydaktycznych AGH, dziękujemy za
zgodę na umieszczenie na tej stronie artykułów opublikowanych w
"Opusculi Mathematica" nr 13 z 1993 roku.
Będziemy wdzięczni za wszelkie uwagi i
komentarze dotyczące tej strony.
Emilia Jakimowicz i
Adam Miranowicz
File translated from
TEX
by
TTHgold,
version 4.00.
On 04 Jan 2012, 18:50.